Forum Japonica Creativa Strona Główna Japonica Creativa
Forum Koła Naukowego Studentów Japonistyki UAM
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego no nie wypalilo (krotki raport dla ciekawskich)

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Japonica Creativa Strona Główna -> Archiwum / Teatr No
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tori




Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sapporo/wroclaw/poznan

PostWysłany: Wto 1:29, 27 Cze 2006    Temat postu: Dlaczego no nie wypalilo (krotki raport dla ciekawskich)

Z niezwykłą przykrością zmuszony jestem poinformować, iż planowane na 18. lipca warsztaty i pokaz teatru nō, zostały przez stronę japońską odwołane w dniu 26. czerwca o godz.8 rano.

Trudno się odbiera telefony o takiej godzinie, a już nie powiem, jak się odbiera telefony akurat takiej treści... Wszystkim zainteresowanym należą się dokładne wyjaśnienia, choć dla większości z Was będzie tu dużo rzeczy już znanych.

Creativa została poproszona o pomoc przy organizacji tego przedsięwzięcia w połowie lutego. W imieniu mistrza Hondy poprosiła nas o to pani Mineko Fukuyama z towarzystwa niemiecko-japońskiego. Mistrz Honda miał zaklepany gościnny występ w Monachium w trakcie dni japońskich. Gwoli wyjaśnienia dni te są czymś pomiędzy naszymi konwentami mangowymi i "dniami japońskimi" organizowanymi przez pana Szabera z towarzystwa polsko-japońskiego, czyli połączenia mangi i pokazów judo. Występ teatru no miał uświetnić dni i być gwoździem programu. W jaki sposób mistrz teatru no zgodził się na występ w trakcie konwentu mangowego, nie chce nawet sobie wyobrażać (oczywiście z szacunkiem dla konwentów - ale po prostu no pasuje tu jak siodło na krowę).
Wiadomo, ze każdy, a przede wszystkim należy się to mistrzom no, chciałby zostać zaproszony, przyjechać gdies za darmo, zostać ugoszczony i dostać jeszcze za to honorarium. Co by jednak nie powiedzieć, dla człowieka, który jest kandydatem na żywy skarb narodowy i głową dwóch działających w Japonii organizacji zrzeszających przyjaciół teatru no, jest to sposób myślenia jak najbardziej oczywisty i nie ma się czemu dziwić. Jednak niewiele organizacji na cos takiego nie jest sobie w stanie pozwolić, nawet towarzystwo niemiecko-japońskie. Dlatego wpadnięto na pomysł, aby postarać się o dofinansowanie wszystkiego od Japan Foundation (日本国際交流基金 czy jakoś tak). Jednak, aby w ogóle móc starać się o cos takiego, mistrz "musiał zostać zaproszony" przez co najmniej dwa kraje zagraniczne. Aby zaoszczędzić na kosztach, w tym przypadku poszukano jak najbliżej, czyli...
(Wciąż zastanawiam się, czemu nie poszukano w Czechach, skoro są bliżej Monachium? A może poszukano, tylko nikogo nie znaleziono?)
Tak czy inaczej zwrócono się do nas. Program miał być prosty. Mistrz wracając z Monachium wpada do nas na dwa dni, w trakcie których prezentuje jeden pokaz i przeprowadza jedne, może dwa warsztaty.

Wiadomo, ze takich rzeczy nie da się zorganizować "od ręki". Wiedziałem o tym ja, kiedy odpowiadałem pani Fukuyamie i wiedziała o tym pani Fukuyama. Nasze możliwości, wbrew pozorom, są spore, ale jako jednostka uniwersytecka nie mamy stałego budżetu, wiec o wykładaniu pieniędzy nie ma mowy. Natomiast to, co możemy zrobić, to: reklamę, plakaty, zorganizować i przygotować sale, załatwić publikę, poszukać patronatów medialnych, zagwarantować świetnych, a przy tym darmowych tłumaczy i spróbować znaleźć sponsorów. Taki tez obrazek Creativy otrzymała p. Fukuyama. Odpowiedz na to przyszła krotka: "Ok, nakręcamy".

No i się zaczęło. Najpierw powoli, jak żółw ociężale, bo współpraca z japońską stroną tradycyjnie jest powolna. Wielu rzeczy nie mogli zrobić od ręki - np. nie wiedzieli jak będą wyglądać warsztaty i pokaz, a bali się sami zapytać mistrza osobiście... Oczywiście nie powiedzieli tego wprost, ale gdy sam zaproponowałem, ze napisze "do góry", od razu znalazło się kilku "sempajow", którzy powiedzieli, ze lepiej będzie jak oni jednak będą pośrednikami (w sumie dołączyli mnie do malej listy dyskusyjnej na temat całego przedsięwzięcia). Ostatecznie pośrednictwo spadło na p. Fukuyama i panią. Himi z Denso Deutschland.

Przez cztery miesiące od początku współpracy nie udało się zorganizować za dużo. 800 Złotych od Uniwersytetu wziąłem za dobra passę, ale pozostałe starania nie okazały się aż tak owocne. Jak możemy poczytać w temacie utworzonym przez RadaZa, z około dwudziestu firm/organizacji pozytywnie odpowiedział tylko Uniwerek. Udało się natomiast załatwić: teatr (Estarda Poznańska), zarezerwować hotel tuz przy teatrze ze zniżką (z 290 zł na 180 zl za "dwójkę"), świetny plakat. Bilety zaprojektowała Estrada i miała nam je wydrukować za darmo, zaproszenia specjalne (36 miejsc) zaprojektowałem ja i miałem je drukować w dziś. Plan warsztatów i pokazu tez trzeba było wykonać za japońską stronę, bo również długo nie można było tego uzyskać.
W ostatnim miesiącu ruszyło się przygotowanie patronatu, papieru do wyłożenia sceny i taksówek. Przygotowania do druku plakatów praktycznie zostały zakończone i we wtorek przyszłego tygodnia najpóźniej miał ruszyć druk (po drobnych poprawkach i dodaniu kilku logo). Zaproszenia byłyby rozdane do końca tego tygodnia, bilety wydrukowane równie szybko, reklama w kilku czasopismach (o ile dobrze pamiętam, to na pewno Activist i X), ogłoszenia i patronat w gazecie Wyborczej i telewizji wtk, prawdopodobnie również w radio (pewnie zdążylibyśmy tylko z Afera)... Przy jednym kierowcy, jednym tłumaczu i jednej osobie do obsługiwania kasy możnaby wszystko przeprowadzić w dwie, trzy osoby.
Nie było jednak wciąż sponsora na hotel i restauracje.
W międzyczasie p. Fukuyama dala znać, ze mistrz nie dostał pieniędzy z fundacji. Czy tak się stało faktycznie, czy nie, nie nam dociekać - faktem jest, ze "próba przyjazdu do Polski na dwudniową darmowa wycieczkę" stanęła dla japońskiej strony pod znakiem zapytania.

I właśnie dnia 26.06 o ósmej rano, na 3 tygodnie przed impreza, dostałem telefon, odwołujący wszystko.

Dlaczego tak się stało?

- Czy to my źle się postaraliśmy?
- Z jednej strony jest w tym trochę prawdy, bo, jakby nie patrzeć, organizacja była dość opieszała i często jednoosobowa. A jednak nie mam pretensji prawie do nikogo, bo wiem, ze Creativa postarała się na miarę swoich możliwości. W gruncie rzeczy zrobiliśmy w niecałe cztery miesiące wszystko, do czego się zobowiązaliśmy i to z doskonałym wynikiem – już samo to możnaby poczytać za spory sukces.

- Dlaczego nie udało się zdobyć odpowiedniej liczby sponsorów?
- Budżet na sponsoring jest często planowany przez wiele firm z nawet rocznym wyprzedzeniem. Do tego, często podania o dofinansowanie od razu lądują w niszczarce (dlatego tak zawsze naciskam na osobiste wizyty...), albo polityka firmy nie przewiduje patronowania "takich mało ważnych imprez" (jak odpowiedziała np. poczta polska) - nie możemy jednak oczekiwać, ze wszyscy będą wiedzieli czym jest teatr no i ze od razu rzuca się do pomocy.

- Czy mieliśmy aż tak mało pieniędzy?
- Z pieniędzy uzyskanych od Uniwersytetu i z tych, jakie uzyskalibyśmy ze sprzedaży biletów możnaby opłacić: druk plakatów, taksówkę i przygotowanie sali w Estradzie. Jedynie za hotel i wyżywienie goście musieliby zapłacić z własnych kieszeni. Jak się jednak okazuje, Polska jest wciąż dla Japonii tak marginalnym krajem, ze nawet takim osobom, jak potomkowie Zeamiego wręcz nie opłaca się wpadać do nas na jeden dzień pokazu. Natomiast można odwołać cale przedsięwzięcie tuz przed i nawet nie mrugnąć przy tym okiem. Nie jest to niczyja wina. Po prostu wciąż jesteśmy w pozycji zawodnika rezerwowego, który szanse na strzelenie gola ma raczej nikle. Creativa może się jednak cieszyć, ze w ogóle gra w reprezentacji.

- Skoro wiedzieli, ze może się nie udać, to czemu w ogóle się zgłosili i narobili nam tyle kłopotów?
- Myślę, ze nikt nie przypuszczał (a już na pewno nie sam mistrz), ze ktoś mógłby odmówić pomocy finansowej przy tak niesamowitej imprezie, jak pokaz teatru no. Kolejne japońskie zderzenie z rzeczywistością. A przy zderzeniach, jako poduszki powietrzne wykorzystuje się tych "najtańszych roninów", wiec po prostu stwierdzono, ze nie trzeba się nami liczyć aż tak bardzo.

- No to, po co się w ogóle starać?
- W momencie kryzysowym, gdy zostałem przy organizacji zupełnie sam, bo wszyscy, którzy obiecali pomoc przy czymś nagle dali nogę z Poznania, sam się długo zastanawiałem nad tym pytaniem i myśli miąłem raczej czarne. Cala ta "przygoda z no" kosztowała mnie (i chyba nie tylko) sporo nerwów... jak się dziś okazuje... kompletnie bezsensu - co jest dość frustrujące. Teraz jednak myślę już o wszystkim trochę inaczej, ale podejrzewam, ze z obecnym stanem wiedzy o zorganizowaniu wewnętrznym Japonici Creativy od razu odmówiłbym pani Fukuyamie w pierwszym mailu. Chyba każda organizacja musi dorosnąć, a jedna, czy dwie osoby, choćby i z nieziemskim zapałem, nie są w stanie zdziałać cudów.

Absolutnie nie jest to jednak powód do rozwiązywania koła. Wręcz przeciwnie, myślę ze płynie z całej sprawy wiele nauki. Czy z niej skorzystamy – to już będzie zależeć od naszej bystrości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yaboo




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:53, 27 Cze 2006    Temat postu:

Z góry zaznaczam, że z różnych powodów nie jestem tym, który brał intensywny udział w działaniach organizacyjnych dotyczących projektu no. Jednak trzeba docenić skalę tego projektu JC i zaangażowanie autora poprzedniego postu, który zrobił dla tego projektu mnóstwo, chociaż wcale nie musiał.

To smutne, że no nie dojdzie do skutku (cały czas chyba jeszcze Poznań nie doświadczył no i wszystko wskazuje na to, że długo się nie doczeka), ale przecież trudno poradzić na brak sponsorów, nie mówiąc już o innych czynnikach, które poprzedni post wyjaśnia w szczegółach. Pamiętajmy jednak o tym, że JC to grupa ochotnicza, która nigdy nie wie, co stanie się dalej. Do wszystkiego trzeba co najmniej dwojga, a czasami nawet trojga albo czworga. Dlatego tym bardziej trzeba docenić to, co zostało zrobione w tej sprawie przez JC właśnie. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy dołożyli do tego ręki. A post niech pozostanie, bo zawsze trzeba pamiętać, że nie wszystko zależy od nas.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Japonica Creativa Strona Główna -> Archiwum / Teatr No Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin